wtorek, 22 sierpnia 2017

Rozdział 9

05.07.2017r- Środa 
I nadeszła środa, dwa dni i weekend. Zabrzmiałam trochę jak ciężko pracująca kobieta. Podniosłam swoje ciało z łóżka. Podeszłam do szafy, jak zwykle nie wiem w co mam się ubrać. Zrezygnowana usiadłam na końcu łóżka.
-Hallo - powiedziałam do telefonu.
- Kochanie, przyszedł list z uczelni - pisnęła mama. Byłam mega podekscytowana.
- Z której ?- pisnęłam.
- Z Davidson College - odpowiedziała. Pisk wyszedł z moich ust.
- Otworzysz jak wrócisz - powiedziała spokojnie.
- Kiedy wracamy ?- zapytałam podekscytowana.
- Jutro mają przyjść też listy z Georgetown College - przypomniała.
- Ale to College, który prowadzi wujek, nie chcę tam iść - przypomniałam kobiecie. Prawda była taka, że mój wujek prowadził właśnie ten College, lecz nie chciałam tam iść. Kontrolował by mnie oraz informował by o wszystkim moją matkę. A chyba każdy, kto wyjeżdża do College'u chce luzu.
- Kochanie będę kończyć, usta jest blisko 12 w nocy - oświadczyła mama.
- Dobra, pa - pożegnałam kobietę.
Miałam bardzo mało czasu. Wyciągnęłam z szafy sukienkę. Na pierwszy rzut oka sukienka, przypominała za dużą, na mnie bluzę. Sukienka była cała czarna, na długi rękaw, do połowy uda. Na przodzie sukienki był jelonek Bambi*. Podwinęłam rękawy do łokci, zrobiłam szybko poranną toaletę. Z telefonem w ręku zbiegłam. W ganku założyłam swoje Vansy. Wyszłam z domu idąc, bardzo szybko na pocztę. Odebrałam ulotki, które zaczęłam roznosić.
- Fajna sukienka - zakpił sobie Niall, w tym samym momencie, co wrzuciłam ulotkę, do ich skrzynki na listy.
- Daj spokój - przewróciłam oczami. Chłopak stał w samych spodenkach, koło swojego samochodu, który był na ich podjeździe.  Mogłam widzieć jego wszystkie tatuaże oraz wyrzeźbiony tors.
- Dobrze na tobie leży - odpowiedział z bezczelnym uśmieszkiem. Odepchnął się od samochodu, podchodząc do mnie. Pociągnął za spód sukienki w dół. Czułam się trochę dziwnie, stojąc z nim w takiej bliskiej odległości.
- Jest wcześnie, co ty robisz o tej godzinie ?- zapytałam. Było coś koło 10, a Niall zdecydowanie nie jest rannym ptaszkiem.
- Wstałem, aby specjalnie Ciebie zobaczyć - powiedział spoglądając w moje oczy. Nie wiedziałam czy sobie żartuje, czy mówi prawdę, więc przydzieliłam to do żartów.
- Dzisiaj wychodzimy, gdzieś tam z grupą, idziesz z nami prawda ?- bardziej stwierdził niż zapytał.
- Pewnie tak - odpowiedziałam wzruszając ramionami. 
- Muszę już iść - oświadczyłam. Byłam w pracy i musiała jeszcze trochę ulotek roznieść.
- A gdzie całus na przywitanie ?- zaśmiał się chłopak. Niall załapał za moje biodra, przybliżając mnie do siebie. Nasze klatki piersiowe stykały się.
- Mu..muszę już iść - jąkałam się, bo zestresował mnie bliskością.
- Awww no weź - wydął wargi.
- Babcia może widzieć - przypomniałam sobie o staruszce.
- Niech się pierdoli - powiedział głośno Niall, śmiejąc się oraz wystawił środkowy palec, w kierunku mojego domu.
- Muszę iść - starałam się odepchnąć chłopaka od siebie, lecz ani drgnął. Dłonie Nialla na moich biodrach jedynie, mocniej mnie złapały i mogę się założyć, że będę miała przez niego siniaki. Chłopak nagle przysunął swoją twarz do mojej, po czym jego usta musnęły moje. Po tym jak Horan oderwał swoje usta od moich, bardzo szybko się odsunął ode mnie.
- Samantha co ty z nim robisz ?!- zapytała Olga, która wysiadła z samochodu.
- Pracuję! - odkrzyknęłam. Niall jedynie głośno się zaśmiał, kładąc swoją lewą dłoń, na klatce piersiowej.
- Do później Kentucky - pożegnał mnie Niall puszczając do mnie oczko. Szybko odeszłam, dalej roznosić ulotki.
- Ile razy tobie mówiłam, abyś trzymała się od niego z daleka! - warknęła Olga, od razu jak weszłam do domu po pracy.
- Roznosiłam tylko ulotki, a on stał u Siebie na podwórku - poinformowałam ją.
- Nie podoba mi się to - pogroziła mi palcem.
- Ja nic złego nie zrobiłam - broniłam swojej osoby.
- Olga daj spokój to jej praca - odezwał się dziadek. Dobrze, że chociaż on jest luźny.
- Nie wtrącaj się Frank - skarciła męża.
- Jadę do sklepu, jedziesz ?- tym razem dziadek zwrócił się do mnie. Pokiwałam głową idąc za starszym mężczyzną.
- Ona jest taka upierdliwa - jęknęłam, gdy byliśmy w samochodzie.
- Taka już jest i trzeba ją taką kochać - zaśmiał się dziadek.
- Tsa - parsknęłam jedynie.
W supermarkecie dziadek kupił piwa, bo idzie dzisiaj do kumpli, za to do Olgi przychodzą koleżanki. Wut? Ona ma koleżanki. Po tym jak wróciliśmy do domu, od razu poszłam do siebie. Rozmawiałam około 2 godzin z przyjaciółką na wideo czacie.
- Hallo - powiedziałam do telefonu, który odebrałam.
- O 17 pod moim samochodem - poinformował mnie Niall, po czym się rozłączył. Spojrzałam na zegarek, była 16:50. Z westchnieniem wstałam z łóżka, poszłam do toalety zrobić siku. Rozczesałam swoja włosy, popryskałam się perfumami.
- Thomas mogę pożyczyć twój worek ?- zapytałam wchodząc do pokoju brata, który siedział i grał na laptopie.
- A co za to dostanę ?- zapytał.  Zdecydowanie muszę kupić sobie normalny worek. Znaczy mój z pandą jest normalny, tylko nie chcę, aby Niall śmiał się ze mnie z tego powodu.
- Dostaniesz 2 funty - rzuciłam od razu.
- Phi za mało - po mimo, że nie widziałam jego twarzy, wiedziałam że właśnie teraz przewrócił oczami.
- Oraz dorzucę Snickers'a ***- dopowiedziałam i tym razem ja przewróciłam oczami.
- Dobra - na całe szczęście zgodził się. Szybko rzuciłam jemu na łóżko batonika oraz kasę. Zapakowałam, papierosy, telefon, portfel oraz gumy do żucia do worka. Wyszłam z domu, starając się nie narobić hałasu.
Gdy wyszłam ze swojego domu, mogłam zobaczyć Nialla, który stał przy swoim samochodzie, razem z Harrym paląc papierosy. Podeszłam do nich.
- No ile można czekać - oburzył się Harry.  Puściłam jemu jedynie oczko. Zakręcony wsiadł do samochodu z tyłu.
- Już nie panda ?- zapytał z bezczelnym uśmieszkiem, nawiązując do mojego worka.
- Pieprz się - przewróciłam oczami.
- Tylko z Tobą - wytłumaczył. Gdy tylko odwróciłam się tyłem, Niall klepnął mnie w tyłek. Spojrzałam na blondyna, który szeroko się uśmiechał. Pokręciłam głową wsiadając do samochodu. Niall odpalił samochód po czym ruszył. Chłopak był ubrany w te spodenki co rano, do tego miał na sobie białą, koszulkę z niebieskimi napisami oraz szarą bluzę na ramionach. Szybko odwróciłam wzrok, aby nie zostać złapaną na gorącym uczynku. Jechaliśmy w ciszy, aż do domu Liama, który jedzie z nami.
- Pójdę po niego - poinformował nas Harry. Gdy tylko zakręcony wyszedł z samochodu, ręka Niall powędrowała w kierunku półki. Horan, niby przypadkiem trącił swoją ręką moją nogę, przez co na nogach pojawiła się gęsia skórka. Chłopak wyciągnął płytę, po czym zamknął półkę. Niebieskooki wsadził płytę do odtwarzacza, następnie  położył swoją lewą dłoń na moim kolanie. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Horan spojrzał na mnie, po czym drugą ręką złapał mój podbródek, złączył nasze usta w pocałunku. Po chwili do pocałunku dołączył swój język, ręka chłopaka podsunęła się do połowy mojego uda. Nasze całowanie przerwała głośna muzyka, która zaczęła lecieć z odtwarzacza. Odsunęliśmy się z Niallem od siebie, od razu przyciszyłam muzykę. Spojrzałam na Horana, który spoglądając w moje oczy oblizał swój wargi. Kilka minut później do samochodu wszedł Liam oraz Monica.
- Hej - odpowiedziałam na przywitanie Liam i dziewczyny.
Jechaliśmy słuchając muzyki The Weeknd
Co jakiś czas spoglądałam na Nialla, który podśpiewywał  tekst piosenki.
 Now your thinkin' bout it (Teraz myślisz o tym. )
Girl your thinkin' bout it ( Dziewczyno, myślisz o tym )
What we got here ( Co my tu mamy? )
How we fuckin' got here ( Jak się tu kurwa znaleźliśmy? )
They recognize ( Rozpoznają. )  (...)**

 Cause getting faded too long ( Bo upijanie się zbyt długo )
Got me on this rolling stone ( Wsadziło mnie na ten toczący się kamień )
So I take another hit ( Więc przyjmuję kolejnego macha )
Kill another serotonin ( Zabijam następne serotoniny. )
With a hand full of beans ( Z ręką pełną tabletek )
And a chest full of weed ( I piersią pełną marihuany ) (...)**

Miałam wrażenie, że ta piosenka dla niego coś znaczyła, że  śpiewał tylko te słowa, które opowiadały o nim.  Dojechaliśmy 15 minut, później na plaże. Było to te same miejsce, w które ostatnio przywiózł mnie Niall. Na piasku siedziała już reszta grupy. Gdy tylko Niall wysiadł z samochodu, na jego szyję uwiesiła się Clarissa. Pomachałam wszystkim na przywitanie.
- Siadaj koło mnie - zaproponowała Danielle, klepiąc ręką wolne miejsce na kocu. Podziękowałam cicho siadając koło niej, nie zapominając, o tym aby siedzieć tak, aby nikt nie widział mojej bielizny.
- Ostatnio wspominałaś mi o tym, że mogę zgłosić swoje podanie do szkoły w Ameryce - zaczęła niepewnie.
- Tak, pamiętam - posłałam jej uśmiech.
- Pomogłabyś mi zgłosić swoje podanie ?- zapytała patrząc na mnie z nadzieją w oczach.
- Oczywiście - odpowiedziałam z radością. Prawda była taka, chciałam aby ona poszła tam do szkoły.
- A jest tam twój kierunek ?- spytałam.
- Jest taniec z podstawą sztuki teatralnej - wyjaśniła.
- Jutro do Ciebie przyjdę i razem się tym zajmiemy ?- zaproponowałam, na co dziewczyna pokiwałam głowa.
- Piwo ?- zapytał Louis, razem z Dan pokiwałyśmy głowami.  Dziewczyna cały czas opowiadała jak bardzo jest podekscytowana, jutrzejszym dniem i składaniem podania, przez chwilę martwiła się tym, że może być już za późno na składanie podań.
- Nie mogę uwierzyć kochanie wyjedziesz do College'u - powiedziała płaczliwie Clarissa.
- Trudno - wzruszył ramionami Niall. Nie przejął się dziewczyną.
- Więc, wy Amerykanie opowiadacie sobie straszne historie przy ognisku prawda ?- zapytał nagle Zayn. Czułam na sobie oczy wszystkich.
- Tak, to prawda - pokiwałam głową.
- Opowiedz jakąś straszną - poprosiła Jasmine.
- Innym razem - starałam się ją spławić. Nie miałam jakoś dnia do opowiadania strasznych historii. Na plaży siedzieliśmy, aż do 23. Chłopaki rozmawiali na temat piłki nożnej, College'u i dziewczyn, które tam będą pieprzyć. Za to dziewczyny opłakiwały już wyjazd Danielle, rozmawiały też o pokazie mody, który będzie leciał w telewizji, któregoś tam. Przez ciemne chmury, które zaczynały pokrywać całe niebie, nie było widać żadnych gwiazd. Posprzątaliśmy po sobie, po czym wszyscy wsiedli do samochodów. Właśnie siedziałam z tyłu. Po mojej lewej siedział Harry, za to po prawej Liam. Niall był kierowcą, a na miejscu pasażera siedziała Clarissa, która jedzie do Nialla. Po tym jak odwieźliśmy Liama, Niall zaparkował na swoim podjeździe. Dziewczyna szybko wysiadła z samochodu, od razu uwieszając się na piersi Nialla, który ledwo co wysiadł z samochodu.
- Siemka - rzucił Harry na pożegnanie.
- Pa - także pożegnałam blondyna, który szybko klepnął mnie w tyłek, tak aby dziewczyna, całująca jego szyję tego nie zobaczyła. Pokręciłam głową jedynie, blondyn jedynie szeroko się uśmiechnął, puszczając mi oczko. Pokazałam jemu środkowy palec na odchodne, chłopak jedynie złapał się za swoje krocze, następnie został pociągnięty do domu przez Clarisse.


06.07.2017r- Czwartek.
Kolejnego dnia po czym jak skończyłam pracę, zjadłam wręcz siłą obiad z dziadkami, a następnie posprzątałam po nim, wróciłam do swojego pokoju. Podciągnęłam moje jeansy, które podczas wchodzenia trochę mi spadły z tyłka. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam kardigan i zarzuciłam na swoje ramiona. Po mimo, że rano świeciło słońce, po południu ma padać. Schowałam wszystko to co zawsze do mojego worka/ plecaka w pandę.
- Gdzie wychodzisz ?- zapytała od razu Olga stoją kilka kroków ode mnie.
- Przejść się - wyjaśniłam.
- Wróć zanim zacznie padać - rozkazała po czym wróciła do kuchni, piec jedno ze swoich ciast. Wyszłam z domu idąc do Danielle.
- Dzień dobry ja do Danielle - przywitałam prawdopodobnie jej mamę.
- Dzień dobry jest u siebie - wyjaśniła wpuszczając mnie do domu. Ściągnęłam buty w korytarzu idąc, do pokoju Dan, tak jak objaśniła mi jej mama.
- Hej - przywitałam dziewczynę, która leżała na łóżku z laptopem koło głowy.
- Siemka - przywitała mnie.
Razem z dziewczyną od razu zabrałyśmy się za podanie do szkoły.
- Już wszystko poszło ?- spytała przejęta dziewczyna.
- Tak, na 100% poszło - poinformowałam ją.
- Clarissa Ciebie nie lubi - nagle zaczęła Dan.
- Czemu ?- zapytałam.
- Jasmine powiedziała jej jak ostatnio ty i Niall, przyjechaliście do Zayna, gdy grali w FIFE - wyjaśniła.
- Ale ona mnie nie zaprosiła, to zrobił to Niall - broniłam swojej osoby.
- No tak, ale ona jest zła bo zawsze wszędzie jeździsz z Niallem i w ogóle - dodała.
- No rozumie, lecz mnie i Nialla nic nie łączy - tym razem ja wyjaśniłam.
- Jeszcze - dodała dziewczyną chichocząc.
- Ja i Niall tylko się kolegujemy - wytłumaczyłam jej naszą relację.
- Oh proszę Cię - pisnęła.
- Wszystkie tak mówią, a potem Niall je pieprzy, bez obrazy - dodała przewracając oczami.
- Z kim Niall z tej miejscowości nie spał ?- spytałam.
- Z Tobą - odpowiedziała szybko.
- Ty też ?- nie dowierzałam.
- Też się tylko kolegowaliśmy - zrobiła cudzysłów w powietrzu palcami. Pokiwałam tylko głową.
- Więc masz tatuaż ?- zapytała nagle.
- Nie, lecz planuję a ty ?- zapytałam. Dziewczyna pokazała tatuaż uśmiechniętej buźki.
- Fajny, inny taki - skomentowałam. Dziewczyna jedynie zachichotała.
- Danielle wychodzę zaraz, nie wychodź z domu bo będzie padać !- krzyknęła jej mama jak podejrzewam z dołu.
- O jejku będę się zbierać, miałam wrócić zanim zacznie padać - szybko wyjaśniłam.
- Dobra, leć - pokiwałam głową Dani. Odprowadziła mnie, aż pod same drzwi. Jej mama miała rację, na niebie były ciemne chmury, i to była tylko chwila, aż zacznie padać. Truchtem biegłam do domu, i ledwo co weszłam, a pierwsze krople deszczu spadły na oszklony ganek.
- Jestem!- krzyknęłam.
- Pomóż mi - poprosiła Olga.
- Z czym ?- zapytała wchodząc do kuchni, nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki, wypijając całą ciecz.
- Robię ogórki, pomożesz mi robić słoiki - pokazała na kilka reklamówek ogórków.
Nie mając wyjścia zaczęłam pomagać babci z ogórkami. Skończyłyśmy ogórki dopiero pod wieczór.
- Jak ogórki - zakpił sobie Tom.
- Spadaj na drzewo - popchnęłam go jedynie na ścianę, wchodząc do swojego pokoju. Upewniłam się czy zamknęłam drzwi, po czym otworzyłam okno na rozcież. Zimne deszczowe powietrze wleciało do pokoju. Usiadłam na parapecie zapalając papierosa, podczas palenia przeglądałam snapa, instagrama oraz tumblra.
* Jelonek z bajek, który nazywa się Bambi
** Są to fragmenty piosenki The Weeknd - Rolling Stone
*** Batonik. 
Buziole Wika Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz