poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Rozdział 7

02.07.2017r- Niedziela 
Obudziłam się koło 10, zjadłam śniadanie. Byłam, lekko poturbowana po wczorajszym wieczorze. Cieszyłam się że dzisiaj już nie padało. Znaczy pogoda, niezbyt zadowalała ale może być.
OD: HARRY 
Dzisiaj na stadionie, gramy meczyk o 15
OD HARRY 
 Wpadniesz ??

Nie chciało mi się siedzieć w domu, więc postanowiłam się zgodzić.
DO:HARRY
Okej
- Thomas idę do parku - poinformowałam mojego brata.
- Idę z Tobą - odpowiedział.
- Nie ma mowy - od razu zaprotestowałam.
- Dlaczego ?- zapytał.
- Bo nie twój interes - odpowiedziałam, wychodząc z jego pokoju. Zeszłam po schodach, chcąc szybko ubrać buty i wyjść.
- Gdzieś wychodzisz Samantho ?- zapytała Olga, gdy zakładałam buty.
- Do parku przejść się - wyjaśniłam. Nie miałam zamiaru dzisiaj się z nią kłócić.
- Po południu ma być burza ubierz się, albo najlepiej zostań w domu - ona jest chora.
- Nie będę całe wakacje siedziała w domu - odpowiedziałam, przewracając oczami. 
- Nie unoś tonu młoda damo - skarciła mnie Olga. 
- Jak będziesz gadać z mamą, powiedz jej że chcę już wrócić do domu - poinformowałam ją, następnie wyszłam.  Szłam powoli w kierunku stadionu. Już przy wejściu było słychać, jak chłopaki krzyczą coś do siebie.  
- Hej - przywitałam dziewczyny, które siedziały na ławkach. 
- Hej - odpowiedziały. 
- Spóźniłaś się - zauważył Harry, który przybiegł do nas tylko po to, aby się napić wody. 
- Sorka - odpowiedziałam.  Wyciągnęłam telefon robiąc zdjęcie na snapa. Dziewczyny były pochłonięte rozmową, lecz niestety ja byłam niewtajemniczona, więc postanowiłam sprawdzić snapy innych.  Po godzinie chłopaki podeszli do nas, mówiąc że zaraz będzie padać. Byli cali spoceni od biegania za piłką. Spojrzałam na Nialla, który był ubrany w czarne spodenki koszykarskie oraz błękitną bluzkę bez rękawów, która byłą przyklejona przez pot do jego torsu. Jego włosy układały się dosłownie w każda stronę świata. 
- Wracajmy - powiedział Liam, zabierając swoją butelkę wody oraz bluzę. Zdążyłam wstać, a pierwsze krople spadły na ziemię. Do domu wracałam z Harrym i Niallem. W połowie drogi deszcz padał tak mocno, że wszyscy biegliśmy do domu, po mimo że i tak byliśmy mokrzy. 
- Biegniesz tam ?- zapytał nagle Niall, podczas biegu odwracając się w moją stronę. Biegłam z naszej trójki najwolniej, bo po prostu się bałam, że upadnę na mokrej kostce. 
- Tak - odkrzyknęłam. Wbiegłam szybko do domu. W gangu, o który z całą siłą padał deszcz, zostawiłam swoje mokre buty. 
- A nie mówiła,, abyś się ubrała !-  Olga już w samym wejściu zaczęła na mnie krzyczeć. Zignorowałam ją idąc na górę. Z pokoju zabrałam jedynie suche ubrania. W łazience odświeżyłam się. Po prysznicu udałam się do kuchni. 
- Zrobiłam kaszę gryczaną - powiedziała Olga, gdy otworzyłam garnek. Nienawidziłam kaszy gryczanej, to najgorsze co może być. Kasza przypomina mi zęby jakiegoś małego zwierzaka. 
- Zrobię płatki - wyciągnęłam z szafki płatki oraz talerz, za to z lodówki mleko. 
- Kasza jest zdrowa - broniła jej. 
- Nienawidzę kaszy - poinformowałam ją. 
- Jesteś niewdzięczna - od razu mnie zaatakowała. 
- To ty robisz coś czego ani ja ani Thomas nie lubimy - wyjaśniłam, starając się być spokojna. 
- To wy jesteście niewychowani, to wszystko przez waszą matkę - powiedziała. Przesadziła. Wyszłam szybkim krokiem z kuchni, idąc do swojego pokoju po telefon oraz papierosy. Schowałam je do kieszeni bluzy. W pokoju założyłam, także suche trampki. Wybiegłam z mieszkania, nie słuchając krzyków Olgi, abym wracała. Zawsze najeżdża na mamę, tylko że to wszystko przez ojca. To on wybrał pracę, a nie rodzinę. Usiadłam na przystanku, opierając się plecami o blachę. Wyciągnęłam papierosa od razu jego odpalając. Siedziałam paląc, czas poleciał tak szybko, że minęła godzina od mojej mini ucieczki. Niebo było zachmurzone, a deszcz przestał padać. Wyciągnęłam drugiego papierosa. 
- Wszystko okej ?- zapytał nagle głos za mną. Niall. 
- Spadaj, nie mam nastroju - wytłumaczyłam. Na serio, nie miałam ochoty teraz z nim gadać, w sumie nie mam na to nigdy, ochoty. 
- Aww jak miło - zakpił sobie ze mnie, siadając na przeciwko mnie. Siedzieliśmy nic się nie odzywając.
- Więc, jak będzie z imprezą ?- zapytał, przypominając mi o tym. 
- Pójdę - poinformowałam jego. Sama nie wierzę, że zgodziłam się na to. 
- Okej - odpowiedział bez emocji. 
- Jutro jedziemy na rowery wodne, jak będzie ciepło - poinformował mnie. 
- I co w związku z tym ?- zapytałam, niezbyt wiedząc po co on mi to mówi. 
- Jedziesz z nami, jutro o 13 pod moim domem - dodał po czym wstał z ławki. 
- Oraz masz - odpowiedział rzucając mnie we swoją bluzą. Bluza była zapinana na zamek z przodu, była cała szara oprócz X na plecach, który był czarny. 
- Nie.. - nie dane było mi skończyć bo blondyn sobie poszedł. To jest najbardziej popieprzony człowiek, jakiego znam. Z racji, że było mi zimno, założyłam bluzę Nialla, która pachniała jego perfumami. Do domu wróciłam, dopiero około 9 PM. 
- Gdzie ty się włóczyłaś !- krzyknęła od razu Olga w korytarzu. Dziadek siedział w salonie. 
- Nie miałam ochoty Ciebie słuchać - poinformowałam ją. 
- Jak ty się wyrażasz .. - nie dane było jej skończyć. 
- Olga daj jej spokój - warknął dziadek. I to właśnie był dla mnie znak, że mam się ewakuować. 
3.07.2017r-  Poniedziałek.
Mój budzik zaczął dzwonić o 7:30, aż poczułam się jakbym musiała wstać do szkoły. Z westchnieniem podniosłam swoje ciało z łóżka. Na dworze było pełno chmur. Podeszłam z telefonem do okna, robiąc snapa i dodając zdjęcie na My Story. Sprawdziłam pogodę, przez pół dnia ma padać. Podeszłam do szafy, rzucając telefon na łóżko. Wyciągnęłam czarne rurki, oraz różową cienką bluzę. Ubrałam wszystko w łazience. Zrobiłam potrzebę, a także umalowałam się.  Zabrałam z pokoju telefon, papierosy, oraz portfel. Zeszłam na dół informując dziadka, który siedział w kuchni czytając gazetę oraz popijał kawę, że wychodzę do pracy. Szybko znalazłam się w pracy. Dostałam ulotki do rozniesienia. Chciałam je jak najszybciej roznieść, ponieważ nie chciała, aby deszcz mnie złapał podczas pracy. Udało mi się roznieść wszystkie ulotki przed 12. Dostałam swoją zapłatę. Wróciłam do domu. W kuchni na blacie siedział mój brat.
- I jak praca ?- zakpił sobie ze mnie.
- 15 funtów wpadło - odpowiedziałam. Wyciągnęłam z lodówki ser oraz szynkę. Z szafki nad bratem, nie zapominając zepchnąć jego z blatu, wyciągnęłam chleb. Po krótkich poszukiwaniach, znalazłam toster.
- Zrób mi też - poprosił mnie brat. Nie chciałam być taka okropna, wiec zgodziłam się. Po zrobieniu jedzenia oraz posprzątaniu po sobie wróciłam do swojego pokoju.
OD: HARRY
Za 10 minut jedziemy an rowery wodne, jedziesz ??
Po przeczytaniu sms, podeszłam do okna sprawdzając pogodę. Na dworze były ciemne chmury, lecz nie aż tak ciemne jak rano.
DO: HARRY
Innym razem
Harry już nic mi nie odpisał.
OD: NIALL
Będę jechał nad jezioro dopiero o 14, jedziesz ?
Myślałam, że jada o 13.
DO: NIALL
Nie jedziecie o 13 ?
OD: NIALL
Oni tak, ja nie
DO: NIALL
Okej
Do godziny 14 przeglądałam strony społecznościowe, a także rozmawiałam przez wideo czat z moją przyjaciółką. Na moje nieszczęście dziadkowie wrócili  z zakupów 10 minut przed 14. Przed wyjściem, upewniłam się czy mam spakowany telefon, portfel, papierosy, oraz ręcznik plażowy do worka / plecaka. Popsikałam się jeszcze perfumami i wyszłam z pokoju.
- Idziesz gdzieś ?- zapytała Olga. Nie lubię tej kobiety.
- Tak, wychodzę do parku - odpowiedziałam zawiązując swoje buty.
- Kiedy wrócisz ?- zapytała, stojąc nade mną.
- Nie wiem - odpowiedziałam, wstając i poprawiając swoją bluzę.
- Jak to nie wiesz ?- zapytała unosząc głos.
- Nie wiem, jejku - odpowiedziałam i wyszłam. Ona jest najbardziej natrętną osobą na całym świecie.
Stanęłam przed Nialla domem, czekając na niego.
DO: NIALL
Długo jeszcze ?
Postanowiłam napisać sms, gdy było już 10 po 14.
- Wejdź - odezwał się Niall w wejściu co sprawiło, że prawie zawału dostałam. Przytaknęłam jedynie głową. Weszłam do jego mieszkania. Po schodach na górę oraz wejściu do salonu, mogłam powiedzieć, że jego dom był zbudowany w takiej samej kondygnacji jak dziadków.
- Będę za 15 minut - powiedział po czym zniknął, wchodząc po schodach. Usiadłam na kanapie w salonie. Na półkach były zdjęcia Nialla i jeszcze innego chłopaka. Oprócz tego były jeszcze zdjęcia Nialla mamy i prawdopodobnie jego taty.
- Jestem - powiedział Niall, wchodząc do salonu. Gdy wstałam z kanapy i przeszłam koło niego, mogłam poczuć jego perfumy.
- Oh sorry zapomniałam twojej bluzy - przypomniało mi się, gdy wsiadaliśmy do samochodu blondyna.
- Luzik, oddasz przy okazji - odpowiedział po czym puścił mi oczko. Niebieskooki był ubrany w czarną obcisłą koszulkę, a do tego jasne jeansowe spodenki do kolan.



- Gapisz się - zauważył.
- Nie prawda - broniłam swojej godności, lecz prawda była taka, że gapiłam się na niego.
- Może trochę -  droczył się ze mną.
- Nie - odpowiedziałam ostatecznie.
- Oh no dobra - przewrócił oczami. Chłopak nagle wjechał w jakąś polną drogę. Zatrzymał swoje auto, koło innych. Wyszłam z auta tak samo jak Niall. Szyliśmy powoli w kierunku plaży.
- Często tutaj przyjeżdżacie ?- zapytałam nagle.
- Czasami - odpowiedział. Przytaknęłam głową. Zeszłam jak nad morzem po schodach na plażę. Na przeciwko schodów było wielkie molo. Z lewej strony od schodów była wypożyczania sprzętów wodnych oraz jakieś bary z jedzeniem. Za to z prawej strony była plaża, na której było bardzo mało osób. Na plaży siedziała jedynie Clarissa. Razem z Niallem podeszliśmy do niej.
- Niall - pisnęła dziewczyna podnosząc się z koca. Wyciągnęłam z mojego worka ręcznik, rozścielając jego na piasku.
- Gdzie reszta ?- zapytał dziewczyny.
- W wodzie na rowerach - poinformowała jego.
- Idziemy ?- zapytał Niall spoglądając na mnie.
- Posiedzę na piasku - poinformowałam jego, na co blondyn przewrócił oczami. Nie lubiłam pływać, od tamtej nieprzyjemnej sytuacji.  Siedziałam sama na piasku, snapując z Harrym, który był na środku n rowerze wodnym razem, z pozostałymi. Dopiero około 16 na niebie pojawiały się i znikało słońce za chmurami. Od 2 godzin siedziałam sama na piasku. Nie miałam najmniejszej ochoty wchodzić do wody. Byłam winna, to wszystko była moja wina, to przeze mnie utopiła się niewinna dziewczynka. Nie zdążyłam do niej dopłynąć. Pojedyncze łzy spłynęły mi po policzkach. Cała grupa wróciła na piasek dopiero o 18, bo właśnie o tej godzinie zamykana jest wypożyczalnia.
- Jutro też tutaj musimy przyjechać - pisnęła szczęśliwa Danielle.
- Nie wiem - odpowiedział Zayn, który jest kierowcą drugiej grupy.
- Do której zostajemy ?- zapytała tym razem Monica.
- Może 19 nie wiem - odpowiedział Louis.
- Zostańmy do 20 - prosiła Monica.
- Naszej Amerykańce już się chyba nudzi - zauważył Niall. Oh spadaj.
- Nie, na mnie nie zwracajcie uwagi - poinformowałam ich. Przesiedziałam już tyle godzin, więc jedna czy dwie nic nie zmienią.
- Co robimy jutro ?- zapytał Liam.
- Mecz w FIFE ?- zaproponował Zayn
- Tylko nie zróbcie syfu - skarciła Jasmine brata.
- Spoko młoda - zaśmiał się Lou.
- Czyli jutro damskie pogaduchy u mnie ?- zaproponowała Clarissa. Wszystkie dziewczyny oprócz mnie zawtórowały jej. Dziewczyna posłała fałszywy uśmiech w moim kierunku. Zrobiła to specjalnie.
- Ja już mam plany - poinformował Niall chłopaków.
- Co może być ważniejsze od FIFY ?- zapytał oburzony Louis.
- Coś ważnego - odpowiedział z bezczelnym uśmiechem Niall.
Po chwili chłopaki zaczęli rozmawiać na temat piłki nożnej, za to dziewczyny o paznokciach i rzęsach. Siedziałam niezbyt wiedząc do, której grupy mam się przyłączyć, więc po prostu przesypywałam piasek z ręki do ręki. Około 19:30 nasza grupa postanowiła zbierać się z plaży. Jechałam w aucie z Niallem, który był kierowcą, obok niego na miejscu pasażera siedziała Clarissa, za to z tyłu siedziałam ja, Harry oraz Liam. Po odwiezieniu wszystkich, razem z Harrym wysiedliśmy z samochodu blondyna.
- Siemka - rzucił na odchodne zakręcony.
- Pa - odpowiedziałam Harremu, ale także pożegnałam się z Niallem.
- Czekaj - zawołał Niall.
- Co się stało ?- zapytałam. Nie wiedziałam o co jemu może chodzić.
- Z tego co zauważyłem nie idziesz na damskie pogaduszki - zauważył.
- Do rzeczy - ponagliłam jego.
- O 13 bądź pod moim domem - powiedział na odchodne. Szybko przebiegłam przez drogę wchodząc do domu.
Buziole Wika Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz